Koniec języka za przewodnika/ Upiekło się...
Komentarze: 0
Koniec języka za przewodnika
Podczas postoju statku w porcie Pohang (Korea Płd.) wracając któregoś dnia
z miasta na statek spotkaliśmy pod burtą dwóch młodych Koreańczyków z
ładną dziewczyną. Ubrani w letnie mundurki usiłowali porozmawiac z dwoma
naszymi marynarzami przebywającymi w tym czasie na pokładzie w pobliżu
trapu.
Dobrze, że pan wraca – zagadnął- jeden z nich. - Ci miejscowi coś od nas chcą.
My nie bardzo radzimy sobie z j.angielskim, a oni ciągle >espaniolo.. espaniolo<
i coś mamroczą jakby po hiszpańsku. Może się pan z nimi dogada.
Byli to studenci miejscowej Szkoły Morskiej i chcieli zwiedzic statek gdyz nigdy
nie widzieli statku pod naszą banderą. Cała trójka zostala oprowadzona przez
3-go oficera po statku. Interesowało ich wszystko , nawet zapytali czy do
jedzenia załoga uzywa pałeczek i miseczek do ryżu. Przy pożegnaniu grzecznie
dziękowali, a zapytani dlaczego próbowali nawiązac kontakt z polskimi
marynarzami po włosku odpowiedzieli.
„ Nie wiedzieliśmy - odparli – co to za statek i w jakim języku są napisy w
nazwie statku i port macierzysty >Szzzcczzin< . Zaczelismy przysłuchiwać
się w jakim języku mówią marynarze na pokładzie. Myślelismy że to hiszpański
lub włoski. Ciągle powtarzali > Curva…. curva < ‘’.
https://www.youtube.com/watch?v=9Ii4NlDpjqA
Upiekło sie mu
Podczas cotygodniowej niedzielnej inspekcji sanitarnej statku kapitan
bedąc w statkowej kuchni skosztowal zupy przygotowanej przez nowego
kucharza.
- Plywałeś ? - zapytał
- Tak panie kapitanie i zacząłem swoja karierę cooka podczas II Wojny
Światowej pływając w konwojach na "Garlandzie" i nawet dwa razy
byłem ranny - brzmiala dumna odpowiedz.
- Miałeś szczęście, że cię nie zabili - odparł kapitan.
„Człowiek jest jak morze: ma swoje przypływy i odpływy” – H.Sienkiewicz
Dodaj komentarz